Na górze róże na dole fiołki, SSIJ PAŁKE ;>. 110 likes. Wspanialy cytat w nazwiereszta wspaniałych cytatów poniżej. Pamiętajcie,że WY także TWORZYC

Mój biust jest biustem z pogranicza. 😉 Oznacza to, że ma szczęście (albo i, jak czasem bywa, nieszczęście) mieścić się w końcówce zakresu rozmiarów wielu firm, które swoje D-plusowe ambicje kończą na literze G. Jedną z firm konsekwentnie, od lat trzymających się tego zakresu jest Gossard, o którym niedawno sobie przypominałyśmy, a ja obiecywałam sobie i Wam próbę odkrycia tej marki na nowo. Skusiłam się na Can Cana ze względu na kwiecisty nadruk i fiołkowe ubarwienie, co moim zdaniem czyni z niego jeden z najbardziej udanych wizualnie plandży tej firmy. Czy Gossard jest marką, która „daje radę” w strefie G? Postaram się przyczynić do odpowiedzi na to pytanie. Gossard – Can Can, rozmiar: 75G, kolor: fioletowy [Rozmiary miseczek: B-G, obwody: 65-85, cena: 139 zł] Estetyka Tym, co najbardziej przykuwa uwagę w Can Canie, poza intensywną barwą, jest nadruk na lekko połyskliwej, miłej w dotyku satynie. Kwiaty przypominają róże, zwłaszcza w wersji czerwonej tego modelu, także bardzo udanej, a w wersji fioletowej niektóre kojarzą mi się z bratkami. Ale gdy patrzę na Can Cana jako całość, widzę fiołki, które z takim zachwytem obserwuję teraz w ogrodach 🙂 Model to co prawda z kolekcji zimowej, ale moim zdaniem świetnie nadaje się na wiosnę. Warto zauważyć, że nadruk, trochę w stylu vintage, jest staranny i ma wyraźne kontury. Wzór występuje, oprócz dolnej części miseczek, również na skrzydełkach oraz – co szczególnie mnie zachwyca – w przedniej części ramiączek. Ramiączka Can Cana to jego niewątpliwy atut – eleganckie, niezbyt szerokie, lecz wygodne. Koronka nałożona na górną część miseczek jest miękka w dotyku i nie robi sztucznego wrażenia. Zręcznie kryje krawędzie usztywnianych miseczek. Niezbyt podoba mi się tiulowa kokardka – co prawda ani trochę się nie strzępi, ale zagniata się i traci kształt, przez co nie bardzo wiadomo, co to za twór się właściwie między tymi miseczkami gnieździ. Ciekawe, czy istnieją niegniotące się tiulowe kokardki? Podobają mi się detale w kolorze złotym (regulatory, haftki) – ten błysk metalu to charakterystyczny dla marki element. Wyglądają na dobrej jakości i trwałe. Dopasowanie Według sprzedawcy miseczki w Can Canach (poza tymi ze strefy poniżej 60-70 D, w której zastosowano wkładki push-upowe), są nietypowo duże. Z tym mogę się zgodzić – biustonosze w rozmiarze 75G obecnie najczęściej są na mnie za małe w miseczkach, raczej skłaniam się ku 80G albo 75GG. A Can Can właśnie w 75G pasuje najlepiej. Dobrze więc, że sklep umieścił tę informację. Niestety obwód należy do zaskakująco luźnych. Gdyby zataić przede mną rozmiar tego biustonosza, powiedziałabym, że to 80G. Tył pracuje przede wszystkim na gumkach – choć ich obecność to moim zdaniem zaleta, bo sama satyna byłaby zbyt niewygodna (wiemy, jakie własności ma taka dzianina – rozciąga się łatwo do pewnego momentu, a potem gwałtownie zatrzymuje, co każe wybierać między podtrzymaniem a wygodą). Kształt Tu należałoby chyba wyróżnić dwie kategorie: kształt biustu pod ubraniem oraz sposób, w jaki prezentuje się w samym staniku. Do tego pierwszego nie mam zatrzeżeń – piersi są ładnie podniesione, zebrane z boków, Can Can ładnie kształtuje dekolt i chętnie zakładam go do wyciętych bluzek. Gorzej po zdjęciu bluzki – miseczki mają znaną z wielu piankowych plandży własność polegającą na załamywaniu się pod piersiami. Zagięcia widać tylko bez ubrania i są optycznie maskowane przez nadruk, ale mimo to odbierają mi nieco przyjemności z noszenia Can Cana. Konstrukcja i podtrzymanie Can Can nie należy do tuzów supportu, co zapewne wynika z niezbyt dobrze pracującego obwodu, a także po prostu z faktu, że jest wycięty. Wyżej wspomniane załamywanie się miseczek należy chyba zaliczyć do wad konstrukcyjnych. Krótko mówiąc: Can Can jest dla mnie stanikiem „do noszenia”, ale do wybitnych osiągnięć technologii wspierania biustu go nie zaliczam. Wygoda Can Can jest komfortowym stanikiem, zarówno od wewnątrz, jak i z zewnątrz – aż przyjemnie jest wziąć go do ręki. Ozdobna część ramiączek łączy się z gumkową poprzez zszycie, nie żadne nieszczęsne kółka, które zawsze mnie uwierają. Ozdobnie pętelkowane krawędzie gumek i taśm są zaskakująco miękkie w dotyku, zwłaszcza w porównaniu z produktami niektórych wiodących marek. Jedyny mankament to zbyt krótki i wiotki języczek pod haftkami, który przy zapięciu na najluźniejszy stopień za łatwo się podwija i powoduje, że haczyki dotykają skóry. Ale i tak noszę Can Cana zapiętego na środkowe haftki… Cena Choć nie jest to może idealny plunge, to jednak bardzo go lubię za kształt podbluzkowy, wygodę, jakość wykonania, dopracowanie szczegółów i urodę, którą nie odbiega od np. produktów marki Masquerade. Odbiega jednak ceną – jest przyjemnie tańszy od wielu „kolegów po fachu”. A więc cztery. (można go też kupić w promocji – szczegóły na końcu). Podsumowanie Swój powrót do Gossarda uważam za w sumie dość udany. Nie przeżyłam objawienia, ale dostałam ładny biustonosz w ulubionym kolorze, który daje się nosić z przyjemnością. Czy jest to dobra marka dla pogranicznych G-biustów? To trudne pytanie. Na pewno nie można stawiać Gossarda w jednym szeregu z takim na przykład Elle Macpherson Intimates, której to marki produkt nadawał się tylko do zwrotu. Gossard to zdecydowanie wyższa liga, a do tego – niższa cena. Zainteresowanym aktualną kolekcją polecam zerknąć na odświeżoną stronę firmy. Ciekawe, czy Wild Flower, albo Beau, mają szansę zostać godnymi następcami Can Cana. Uwaga, promocja! A skoro znów o cenie mowa – dla miłośniczek róż i fiołków znany sklep Bradea przygotował specjalną promocję: aż 25% zniżki na obie wersje kolorystyczne Can Cana na tradycyjny kod „stanikomania” i to do końca maja! Mam nadzieję, że Can Can przypadnie, a może już przypadł, do biustu nie tylko mnie – jeśli skorzystacie, podzielcie się wrażeniami.

59 views, 3 likes, 2 loves, 0 comments, 1 shares, Facebook Watch Videos from Green Zoo: Na górze róże, na dole fiolki :) ...z tą różnicą, że u mnie fiołków nie ma, a róże są anemiczne. Kontrast wyszedł mi za mały, więc tylko z bliska widać, że to faktycznie kwiatki a nie różowe plamy. Do tego mieszanina 3 kolorów sprawiła, że róże są wypukłe a co za tym idzie moje paznokcie wyglądają jak fale Dunaju. Albo karpatka, brzmi smaczniej. Generalnie wzór mi się podobał, powoli zaczynam wracać do różu na paznokciach, im więcej słońca tym jaśniejsze lakiery wyciągam z Helmera. Zadziwia mnie o ilu fajnych lakierach zdążyłam zapomnieć! Póki co róż noszę w obecności czegoś ciemniejszego, ale lada dzień zaryzykuję jakimś gradientem albo ombre. Wykorzystane lakiery: Dor 61/3 SinfulColors 945 Soul Mate Venita Visage Color 7 Miss X 10 Wibo Express Growth 451 Dor 68 Wibo Wonder Nails 2 Inglot S-Bond Treatment Przy okazji jeszcze ciekawostka - jeśli naklejki nie współpracują za pierwszym razem to nie ma się co łudzić - za drugim też nie będą chciały. Na górze róże, na dole fiołki, a wszystkie je znajdziesz w Centrum Budowy Ogrodów Agawa . . . #gniewino #gminagniewino #ogrody #sklepogrodniczy #kwiaty #kolorowyogród Pocztówka francuska, niedatowana Ach te cudne, grafomańskie wierszyki o tęsknocie, miłości, różach na dole, fiołkach - wiadomo... Ci dwoje powyżej przypomnieli mi B., koleżankę z podstawówki. W okolicach drugiej klasy hitem ośmiolatki było posiadanie pamiętnika i wpisywanie weń zabawnych lub mądrych (mądrości skrojone na miarę wieku!) rymowanek. Wówczas jeszcze miałam ambicje być trendy i sama rzeczony pamiętnik posiadałam, a wspomniana wyżej B. fioletowym flamastrem wpisała mi taki oto wierszyk: Nie kochaj marynaża*, bo to straszna granda, Umówisz się z jednym, przyjdzie cała banda. (pisownia oryginalna) Zastosowałam się do zaleceń. Nie kochałam marynaża. Marynarza, zresztą też nie. Słaby ze mnie wilk morski, nawet nie umiem pływać. Na nadmiar amantów (jakiejkolwiek profesji) również się nie uskarżałam. Ale wierszyk, którym mnie obdarowano za późnego Gierka pamiętam do dziś. Był też inny wierszyk, zadedykowany mi przez M., o nucie ogólnopatriotycznej, który stawiał przede mną większe zadania niż tylko prawidłowe pokierowanie uczuciami. Zapamiętałam finałową strofę: Bądź polską dzieweczką z krwi i kości, Ozdobą polskiej ludzkości. No nie wiem, czy dam radę... * * * PS. Jeśli ktoś z Państwa też ma takie piękne wiersze, proszę zostawić ślad w komentarzach.
Na górze róże, na dole czajnik, Napój na dziś to rozpuszczalnik Na górze- róże, na dole- fiołki. My się kochamy, jak dwa aniołki! Kategorie
Na górze róże, na dole fiołki, a my się kochamy jak dwa aniołki. Artysta: Marina Zumi Lokalizacja: ul. Poznańska 12 Rok powstania: 2013 W trzeciej edycji Festiwalu Murali Outer Spaces, rozgrywającej się w całości na Jeżycach, wśród śmietanki zagranicznych artystów którzy przyjęli zaproszenie do Poznania znalazła się argentyńska malarka Marina Zumi, która zostawiła po sobie pracę zdecydowanie należącą do grona moich ulubieńców. Do dziś pamiętam, jak wielkie wrażenie zrobił na mnie ten mural gdy miałam okazję zobaczyć go po raz pierwszy, gdy nagle, zza zakrętu ulicy prowadzącej wzdłuż zniszczonych, brudnych budynków wyłoniło się coś absolutnie niezwykłego. Dzieło utrzymane w tonacji granatu, różnych odcieni niebieskiego i fioletu, stwarzające dzięki temu wrażenie umiejscowienia w jakiejś fantastycznej, kosmicznej przestrzeni w której dokonuje się coś pięknego i mistycznego - bo oto dwa zwierzaki, sarenka i młody wilczek, które według wszelkich praw natury powinny ze sobą konkurować, wejść w rolę ofiary i łowcy, robią coś dokładnie odwrotnego i przyjaźnie dotykają się noskami. Praca ta w pierwszym odczuciu budzi wyłącznie zachwyt i wzruszenie, więc dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że ukazuje ona coś niemożliwego, co w prawdziwym świecie nie ma szans zaistnieć. Marina Zumi pokazuje nam swoją idealną, baśniową wizję rzeczywistości, opartej na przyjaźni, empatii, wsparciu i wyłącznie dobrych emocjach, odwraca istniejący porządek i tworzy jego alternatywną wersję. Wersję może nieco naiwną, może zbyt uproszczoną, ja jednak sądzę, że współczesny człowiek bardzo potrzebuje morału płynącego zarówno z tego, jak i z innych dzieł tej artystki - jeśli naprawdę czegoś chcemy, nie ma dla nas rzeczy niemożliwych.
Na dole fiołki na górze róże a ty dziś zatańczysz dla mnie przy rurze. Musisz informować całego sadola jakie masz plany na wieczór ? seven. 2012-06-28, 12:02. 4. Forum > Palma Pikczers > Na dole fiołki, na górze róże. Tu będą [gify], nie gównoburze. Akurat zamknięcie tamtego wątku uważam za sadyzm. Tak ładnie żarło i przyszła , i zdechło -- "Czujesz to? To beton, synku. Nic na świecie tak nie pachnie." Całość plus też za rymowankę tytułową -- Czy można spełnić wszystkie swoje marzenia? Tak, jeżeli będziesz miał/ła jedno marzenie, które brzmi: chcę osiągnąć w życiu tyle, ile tylko zdołam./moje/ jak zawsze -- "A poza tym sądzę, że należy ***** ***" Kato Starszy Folklor, legendy i historia Bułgarii. Po mojemu. Genialne jak zwykle -- ***** ***, konfederację i ruskich i :Fiol78 dostał co chciał -- "Więc kim ty jesteś? Tej siły cząstką drobną, co zawsze złego chce, lecz czyni tylko dobro" "Oh no, she's killing blind orphans! That's so evil, I mean which is great but blind orphans!" "Odmawianie kobiecie tańca to ignorowanie części jej osobowości. To zniewaga, którą niełatwo zapomnieć. Bowiem ona miała coś do zaoferowania: swoje oddanie. Przed mężczyzną, który z nią nie tańczy, nigdy nie otworzy swej duszy do samego końca." -- Oh it's Youuu! Hiiii! Go away!!! Dlaczego fiołki na dole? A wrzut -- Od narzekania boli głowa i rozwolnienie gwarantowane! Bo Fiołki leżą. W lektyce. Stać. -- Wszystko lepsze, niż nauka do kolokwium :P Jak zwykle. -- "Jesli potrafisz zadać własciwe pytanie - odpowiedź pojawia się samoistnie", Sin-Itiro Tomonaga. cudne Ahhh, gify.....
Na górze róże na dole fiołki, SSIJ PAŁKE ;>. 111 likes. Wspanialy cytat w nazwiereszta wspaniałych cytatów poniżej. Pamiętajcie,że WY także TWORZYC
Witajcie :) Mam nadzieję , że podoba Wam się ostatnia metamorfoza bloga. Zmieniłam kolorystykę na jaśniejszą żeby łatwiej i czytelniej prezentować moje prace. Liczę , że przyzwyczaicie się do nowej szaty graficznej i będziecie z przyjemnością odwiedzać to miejsce. Tyle gwoli wyjaśnienia :) Ten wpis będzie dotyczył kolejnego chustecznika. Zdobyłam go jakiś czas temu .Wydał mi się bardzo ciekawy. Jak dla mnie niespotykany gdyż wieczko jest zamykane od góry na metalowe zapięcie. Klasyczne chusteczniki które wcześniej ozdabiałam zawsze miały wysuwane dno. Bardzo mi się miałam za bardzo koncepcji jakby go tu odmienić. Pewnego dnia mój wzrok padł na pudełko z serwetkami .Kupiłam je bardzo dawno temu. Leżały sobie i czekały na swoją , że użyję właśnie ich. Serwetkę z różami wykorzystałam na górze a różową na dole. I przypomniała mi się rymowanka :"Na górze róże , na dole fiołki ... " :) Fiołków co prawda różowa serwetka nie posiada , ale są fajne wytłoczenia. Niestety zniknęły po przyklejeniu i cóż trudno. W każdym razie kolor bardzo fajnie komponuje się z różami. Środek pomalowałam beżowym akrylem w kolorze tła pod różami. Wzór kwiatów jest bardzo ciekawy - wygląda jak haft. Sielski klimat dopełnia bawełniana koronka oklejona dookoła dolnej części pudełka. Chciałam ją ( koronkę oczywiście ) dodatkowo ozdobić niedużymi różyczkami , ale nie potrafiłam zdobyć odpowiednich. Zrobiłam więc z jutowego sznurka małe zdecydowanie bardziej mi się podoba :) Mam nadzieję , że i Wam przypadł do do galerii. Pozdrawiam cieplutko , Basia. SBEsL. 174 228 383 127 30 126 47 164 278

na górze róże na dole fiołki