The lyrics to "Radość o poranku" by Hanna Banaszak express the joy of waking up early in the morning and experiencing the beauty of the world around us. The song starts with the singer appreciating the beauty of daybreak and emphasizing the importance of waking up early to witness it. She sings about the feeling of drinking in the dawn with Ewangelia wg św. JanaMĘKA I ZMARTWYCHWSTANIE JEZUSA CHRYSTUSAWYPADKI POPRZEDZAJĄCEUczta w Betanii1 121 Na sześć dni przed Paschą Jezus przybył do Betanii, gdzie mieszkał Łazarz, którego Jezus wskrzesił z martwych. 2 Urządzono tam dla Niego ucztę. Marta posługiwała, a Łazarz był jednym z zasiadających z Nim przy stole. 3 Maria zaś wzięła funt2 szlachetnego i drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi nogi, a włosami swymi je otarła2. A dom napełnił się wonią olejku. 4 Na to rzekł Judasz Iskariota, jeden z uczniów Jego, ten, który miał Go wydać: 5 «Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim?» 6 Powiedział zaś to nie dlatego, jakoby dbał o biednych, ale ponieważ był złodziejem, i mając trzos wykradał to, co składano. 7 Na to Jezus powiedział: «Zostaw ją! Przechowała to, aby [Mnie namaścić] na dzień mojego pogrzebu3. 8 Bo ubogich zawsze macie u siebie, ale Mnie nie zawsze macie». 9 Wielki tłum Żydów dowiedział się, że tam jest; a przybyli nie tylko ze względu na Jezusa, ale także by ujrzeć Łazarza, którego wskrzesił z martwych. 10 Arcykapłani zatem postanowili stracić również Łazarza, 11 gdyż wielu z jego powodu odłączyło się od Żydów i uwierzyło w Jezusa. Uroczysty wjazd do Jerozolimy4 12 Nazajutrz wielki tłum, który przybył na święto, usłyszawszy, że Jezus przybywa do Jerozolimy, 13 wziął gałązki palmowe i wybiegł Mu naprzeciw. Wołali: Hosanna! Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie5 oraz «Król izraelski!» 14 A gdy Jezus znalazł osiołka, dosiadł go, jak jest napisane: 15 Nie bój się, Córo Syjońska! Oto Król twój przychodzi, siedząc na oślęciu6. 16 Z początku Jego uczniowie tego nie zrozumieli. Ale gdy Jezus został uwielbiony, wówczas przypomnieli sobie, że to o Nim było napisane i że tak Mu uczynili. 17 Dawał więc świadectwo ten tłum, który był z Nim wówczas, kiedy Łazarza z grobu wywołał i wskrzesił z martwych. 18 Dlatego też tłum wyszedł Mu na spotkanie, ponieważ usłyszał, że ten znak uczynił. 19 Faryzeusze zaś mówili jeden do drugiego: «Widzicie, że nic nie zyskujecie? Patrz - świat poszedł za Nim». Godzina Syna Człowieczego 20 A wśród tych, którzy przybyli, aby oddać pokłon [Bogu] w czasie święta, byli też niektórzy Grecy7. 21 Oni więc przystąpili do Filipa, pochodzącego z Betsaidy Galilejskiej, i prosili go mówiąc: «Panie, chcemy ujrzeć Jezusa». 22 Filip poszedł i powiedział Andrzejowi. Z kolei Andrzej i Filip poszli i powiedzieli Jezusowi. 23 A Jezus dał im taką odpowiedź: «Nadeszła godzina, aby został uwielbiony Syn Człowieczy8. 24 Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. 25 Ten, kto kocha swoje życie9, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. 26 A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec. 27 Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Nie, właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę10. 28 Ojcze, wsław Twoje imię!». Wtem rozległ się głos z nieba: «Już wsławiłem i jeszcze wsławię». 29 Tłum stojący [to] usłyszał i mówił: «Zagrzmiało!» Inni mówili: «Anioł przemówił do Niego». 30 Na to rzekł Jezus: «Głos ten rozległ się nie ze względu na Mnie, ale ze względu na was. 31 Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata11 zostanie precz wyrzucony. 32 A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony12, przyciągnę wszystkich do siebie». 33 To powiedział zaznaczając, jaką śmiercią miał umrzeć. 34 Na to tłum Mu odpowiedział: «Myśmy się dowiedzieli z Prawa, że Mesjasz ma trwać na wieki. Jakżeż Ty możesz mówić, że potrzeba wywyższyć Syna Człowieczego? Któż to jest ten Syn Człowieczy?» 35 Odpowiedział im więc Jezus: «Jeszcze przez krótki czas przebywa wśród was światłość. Chodźcie, dopóki macie światłość, aby was ciemność nie ogarnęła. A kto chodzi w ciemności, nie wie, dokąd idzie. 36 Dopóki światłość macie, wierzcie w światłość, abyście byli synami światłości». To powiedział Jezus i odszedł, i ukrył się przed nimi. Niedowiarstwo Żydów 37 Chociaż jednak uczynił On przed nimi tak wielkie znaki13, nie uwierzyli w Niego, 38 aby się spełniło słowo proroka Izajasza, który rzekł: Panie, któż uwierzył naszemu głosowi? A ramię Pańskie komu zostało objawione?14 39 Dlatego nie mogli uwierzyć, ponieważ znów rzekł Izajasz: 40 Zaślepił ich oczy i twardym uczynił ich serce, żeby nie widzieli oczami oraz nie poznali sercem i nie nawrócili się, ażebym ich uzdrowił15. 41 Tak powiedział Izajasz, ponieważ ujrzał chwałę Jego i o Nim mówił. 42 Niemniej jednak i spośród przywódców wielu w Niego uwierzyło, ale z obawy przed faryzeuszami nie przyznawali się, aby ich nie wyłączono z synagogi. 43 Bardziej bowiem umiłowali chwałę ludzką aniżeli chwałę Bożą. 44 Jezus zaś tak wołał: «Ten, kto we Mnie wierzy, wierzy nie we Mnie16, lecz w Tego, który Mnie posłał. 45 A kto Mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał. 46 Ja przyszedłem na świat jako światło, aby każdy, kto we Mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności. 47 A jeżeli ktoś posłyszy słowa moje, ale ich nie zachowa, to Ja go nie sądzę. Nie przyszedłem bowiem po to, aby świat sądzić, ale aby świat zbawić. 48 Kto gardzi Mną i nie przyjmuje słów moich, ten ma swego sędziego: słowo, które powiedziałem, ono to będzie go sądzić w dniu ostatecznym. 49 Nie mówiłem bowiem sam od siebie, ale Ten, który Mnie posłał, Ojciec, On Mi nakazał, co mam powiedzieć i oznajmić. 50 A wiem, że przykazanie Jego jest życiem wiecznym. To, co mówię, mówię tak, jak Mi Ojciec powiedział».
Al Quran Juz 13 | Arab, Latin, Terjemah Indonesia. Al Quran Juz 12 dimulai dari surat hud ayat 6 hingga surat yusuf ayat 52. Lengkap arab, latin, dan terjemahan bahasa indonesia.
Pozwól odejść już Że nie całkiem zechciej wierzyć Pozwól odejść już Najlepszemu z twych żołnierzy Miejsce w szyku znam Żołnierz mieszka w czasie przeszłym Gdy w swojej roli ma trwać Tam we mnie obłoki Obłoki gęstnieją Tam dzban przepełniony lekko się chyli Tam para danieli przykrywa się knieją Noc wróży z nocnych motyli Na mnie już pora Nim słowo za ciasne Nim gest za obszerny Nim karta znaczona Nim zimna koszula obejmie całunem Tę chwilę co w nas Jak ikona Tam we mnie granica Granica zacicha Tam grobla mizerna nadmiaru nie zbiera Tam strażnik zakłada łach przemytnika Noc wróży z ręki dżokera Na mnie już pora ... Pozwól odejść już Że nie całkiem możesz wierzyć Pozwól odejść już Najlepszemu z twych żołnierzy Miejsce w szyku znam Moje miejsce w czasie przeszłym Gdy w swojej roli mam trwać Na mnie już pora ...
The first juz is Alim Lam Meem and the last juz is Amma. QURAN411 QURAN411. Start typing & press "Enter" or "ESC" to close Hud Verse 5: 12: Wa Mamin Da'abat: 11
Niespodziane nadejście dnia ostatecznego 51 Nie potrzeba wam, bracia, pisać o czasach i chwilach. 2 Sami bowiem dokładnie wiecie, że dzień Pański przyjdzie tak, jak złodziej w nocy1. 3 Kiedy bowiem będą mówić: «Pokój i bezpieczeństwo» - tak niespodzianie przyjdzie na nich zagłada, jak bóle na brzemienną, i nie ujdą2. 4 Ale wy, bracia, nie jesteście w ciemnościach, aby ów dzień miał was zaskoczyć jak złodziej. 5 Wszyscy wy bowiem jesteście synami światłości i synami dnia. Nie jesteśmy synami nocy ani ciemności. 6 Nie śpijmy przeto jak inni, ale czuwajmy i bądźmy trzeźwi! 7 Ci, którzy śpią, w nocy śpią, a którzy się upijają, w nocy są pijani. 8 My zaś, którzy do dnia należymy, bądźmy trzeźwi, odziani w pancerz wiary i miłości oraz hełm nadziei zbawienia3. 9 Ponieważ nie przeznaczył nas Bóg, abyśmy zasłużyli na gniew, ale na osiągnięcie zbawienia przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, 10 który za nas umarł, abyśmy, czy żywi, czy umarli4, razem z Nim żyli. 11 Dlatego zachęcajcie się wzajemnie i budujcie jedni drugich, jak to zresztą czynicie. Zasady ładu społecznego chrześcijan 12 Prosimy was, bracia, abyście uznawali tych, którzy wśród was pracują, którzy przewodzą wam i w Panu was napominają. 13 Ze względu na ich pracę otaczajcie ich szczególną miłością! Między sobą zachowujcie pokój! 14 Prosimy was, bracia, upominajcie niekarnych, pocieszajcie małodusznych, przygarniajcie słabych, a dla wszystkich bądźcie cierpliwi! 15 Uważajcie, aby nikt nie odpłacał złem za złe, zawsze usiłujcie czynić dobrze sobie nawzajem i wobec wszystkich! 16 Zawsze się radujcie, 17 nieustannie się módlcie! 18 W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was. 19 5 Ducha nie gaście, 20 proroctwa nie lekceważcie! 21 Wszystko badajcie, a co szlachetne - zachowujcie! 22 Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła6. Zakończenie 23 Sam Bóg pokoju niech was całkowicie uświęca, aby nienaruszony duch wasz, dusza i ciało7 bez zarzutu zachowały się na przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa. 24 Wierny jest Ten, który was wzywa: On też tego dokona. 25 Bracia, módlcie się także i za nas! 26 Pozdrówcie wszystkich braci pocałunkiem świętym! 27 Zaklinam was na Pana, aby list ten został odczytany wszystkim braciom. 28 Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa z wami!
Z kolei podobno najlepsza pora na pobudkę jest przed 6.00 rano. Im później, tym bardziej rozleniwia się organizm. Nie wiem, czy to siła wkrętki, czy fakt, ale u mnie to działa. Wprawdzie nie udaje mi się jeszcze spać o 23.00, ale mocno pilnuję, żeby przed północą być w łóżku, a wstaję coraz wcześniej.
napisał/a: piotrek99 2011-03-25 22:43 Witajcie! Tak jak napisalem w temacie nie wiem juz co mam robic...jestem bezsilny...BŁAGAM O POMOC bo bardzo cierpie!!! Mam 27 lat...moj problem pojawił sie 10 lat temu... Miewam ATAKI..nie wiem jak je okreslic wiec napisze co im towarzyszy..pierwszy był najciezszy. mialem takie zawroty glowy, jakby mi ktos wlozyl głowe do pralki..nie bylem w stanie mnie niósł..potworne bicie serca..nieustajacy lek..zabrano mnie do szpitala..diagnoza JESTEM ZDROWY. bylem tam 2 tyg a ataki sie nasilaly. zauwazylem, że mam je gdy widze ogien..dym , papierosy..chodz przy pierwszym tak nie mowie że nie mialem w dziecinstwie zadnych traumatycznych przezyc z tym zwiazanych. gdy to dostrzeglem zaczelem sam wywolywac ataki wyobrazajac to sobie, tym samym znecajac sie sam nad bylo ze mna zadnego przywiozla mi ksiazke "POZYTYWNE MYSLENIE DROGA DO SUKCESU"..gdy mialem atak bralem ksiazke do reki i zaczynalem czytac..po dwóch tyg wyszedlem ze szpitala, wróciłem do ustaly..powrociły po roku podczas zwyklej rozmowy z kolega..wiedzac juz że kojarzylem je z ogniem nie myslalem o nim bo balem sie uodpornilem sie na to, nie wywolywalem juz ich sam, ale i tak przychodzily. Przez te 10 lat zdarzają sie srednio raz do roku..trwaja kilka dni..do tygodnia kilka razy dziennie o roznym czasie trwania...od wyjscia ze szpitala nie podejmowalem pomocy, zawsze gdy przychodzily uwazalem że musze sam sobie z tym poradzic..ze musze WYGRAC z tym a nie to ze mna, zawsze sie jakos udawalo, ale teraz juz nie mam sily. Ataki powrócily 5 dni temu, sa codziennie po kilka razy dziennie...wczesniejsze mialy miejsce 2 miesiace temu...jeszce wczesniejsze az 2 lata temu i to byla najdluzsza przerwa...opisze dokladnie co sie dzieje gdy dostaje ataku... Za kazdym razem jest to takie jakby ukucie w lewym oku, zawsze lewym, obraz w glowie jest na jakas chwile taki roztrzesiony, rozmazany, jakby ktos mocno potrząsnał moja glowa, na chwile trace swiadomosc co sie dzieje, gdzie jestem, to ukucie idzie od oka po calej lewej stronie az do stopy, wtedy mam duze problemy z koordynacja lewej strony, jakbym nie miał nad nia kontroli, zachowuje sie jakbym byl pijany, poczatkli byly najgorsze bo upadalem na ziemie, teraz chodze ale z problemami, ale nie mam tej kontroli tylko nad lewa strona, ale nie to jest najgorsze. Najgorsze jest to bicie serca, gdybyscie to zobaczyli z bliska..wali tak jakby mialo zaraz mam takie ze mam wrazenie że dostane zawalu..i ten strach!!!boje sie POTWORNIE!! wszystkiego..jestem w srodku tak potwornie roztrzesiony ze nie moge sie uspokoic..trzese sie caly..mam tak ogromny niepokoj że nie umiem sobie z tym poradzic, boje sie wszystkiego i wszystkich, jesli jestem w trakcie rozmowy odrazu sie boje ze ktos mi cos zrobi, nie widze zadnych postaci, nie mam omamów, poprostu sie panicznie boje..nie wiem czego. ciezko mi to opisac! zaczyna sie od ukucia i zachwiania równowagi..potem przechodzi w niepokoj..walenie serca drzenie..potworny strach..potem sie uspokaja..i nagle znowu i od nowa..czasami trwa minute..czasami 30 min! czasami jest raz dziennie..czasami 10 razy..jak przechodzi? musze starac sie myslec o czyms pozytywnym, wspominac cos miłego..mówic głosno DAM RADE..UDA MI SIE..WYJDE Z TEGO..przechodzi..JAK NA PSTRYKNIECIE PALCEM.. raz po chwili..raz bardzo dlugo..czuje wtedy niesamowita ulge..taka jakby ktos Wam zrzucił głaz z serca...przechodzi ale wraca..najgorsze jest CZEKANIE NA NASTEPNY..to mnie WYKANCZA.. ja nie moge nic jeśc!1 mam tak zacisniety zoładek ze nawet wode ciezko mi sie pije..potwornie boli brzuch..caly roztrzesiony..i ciagle czekam..kiedy bedzie nastepny? to mnie ZABIJA! nie ukrywam że w chwili ataku miewam nawet mysli samobójcze, gdyz nie chce juz cierpieć..to tak bardzo boli...nie zabije sie bo zawsze uwazalem że zycie jest wyzwaniem i nie moge sie poddac..dodatkowo jestem czynnym sportowcem a to mi nie pozwala na poddanie sie bo walka jest w moich genach, ale uwierzcie mi że kiedy nadchodzi cierpie tak że nie mam sily... Starałem sie kojarzyc fakty..kiedy to sie dzieje..w jakich oklicznosciach..jedynie co skojarzylem to że to jest zawsze w sytuacjach STRESOWYCH.....kiedy sobie z czyms nie radze..kiedy mam bardzo duzo problemow..naleze do ludzi bardzo duzo rozmyslajacych..ale atak nigdy nie przychodzi w chwili kiedy jestem zdołowany czy smutny..zawsze przychodzi w normalnej sytuacji..w trakcie rozmowy..patrzenia w telewizor.... w zwykłych sytuacjach..ostatnio zdecydowalem sie na wizyte u psychiatry... to co powiedziala Pani to cytuje "PAN NIE MA AKCEPTACJI NA WŁASNA BEZSILNOSC"...powiedziałą że moj organizm w sytuacji stresowej radzi sobie z nim duszac go ale kiedy go "uspie" wtedy on mnie atakuje w postaci tego ataku.. tak mniej wiecej...ale to jest takie dziwne bo to wszystko nie chce sie ułozyc w całość..gdyż w tych najdluzszych 2 latach przerwy mialem najwieksze swoje problemy zyciowe gdyz zostawila mnie kobieta z która chcialem spedzic zycie ...to była potworna tragedia a mimo to nie mialem atakow i sam tym byłem zdzwiony...a przychodza teraz gdy nie mam ogromnych problemow..fakt że nie jest dobrze bo nie mam ustabilizowanego zycia i duzo mysle czesto sie dołujac ale to mi nie pasuje.... te ataki sa juz duzo słabsze niz na poczatku..jakbym nauczył sie z nimi walczyc.. mam lekkie zachwiania a nie jak kiedys że sie przewracalem..kiedys sam je wywoływalem , teraz juz sam tego nie robie, zawsze sa z nienacka, kiedys trwały duzo dluzej teraz sa krótsze...ale kazdy jeden zabiera mi nadzieje na to ze bedzie dobrze..najgorsze jest to że nie wiem kiedy to sie skonczy...przed tym co jest teraz mialem jeden..potem caly tydzien nie mialem..kazdy dzien bez ataku buduje moja pewnosc ze juz przeszly, daj mi jakby poczucie bezpieczenstwa, po tygodniu pojawil sie nastepny silny i znowu ustal tym razem na dwa miesiace... teraz powrócił i jest codziennie...za kazdym razem inaczej....ale uwierzcie mi ..TO MNIE ZABIJA...ja chce byc normalny..chce sie smiac i cieszyc...to mnie wyniszcza..ja nie jem..nie spie w nocy...cuagle sie boje..ciagle czekam na nastepny... boje sie tego najbardziej w zyciu!!! Napisalem z myśla, że może ktos przezył cos podobnego, że mi doradzi jak z tym walczyc..co to jest? jak sie tego wystrzegac? jak leczyc? BLAGAM POMOZCIE MI!!! ja naprawde bardzo cierpie!!! z góry bardzo dziekuje za kazda odpowiedz i pomoc. zycze Wam wszystkim zdrowia!! napisał/a: jjj3 2011-03-26 00:39 Kolego nie wiem nad czym ty sie zastanawiasz. Z takimi objawami powinneś już dawno być u psychologa. Psychiatra może leczyć tylko objawy, choć nie wiem z tego co przeczytałam, czy podjełeś jakieś leczenie lekami czy nie. Każdy lęk ma jakieś źrudło i u Ciebie an 100 procent gdzieś sie ono znajduje, choć tego nie wiesz. Po to jest psycholog aby razem z Tobą tam dotrzeć i podjąć pewne działania, aby zmienić Twoje myślenie. Ja nie mam takich objawów, bo ja męcze sie z nerwicą natręctw. Ja też sie męcze, przeżywam jakiś lek, którego nie rozumiem. Jestem na psychoterapii i długa przedemną jeszcze droga, ale uważam, że należy walczyć, choć jest ciężko. Ja nie wiem co przeżywam, różne emocje mnie spotykają, ale wierze, ż eterapia mnie doprowadzi do źrudła. Ja Ci właśnie tą drogę polecam. Tylko nie myśl, ze od razu Ci wszystko ustąpi! napisał/a: jjj3 2011-03-26 00:59 Piotrek jeszcze jedno, gdybyś poszedł do psychologa to radze Ci przemyśl sobie wybór danego lekarza. Może Ci któś pomoże znaleźć dobrego psychologa. napisał/a: piotrek99 2011-03-26 09:06 Dziekuje ci bardzo za odpowiedz! Bylem juz raz u psychiatry i zaproponowała mi psychoterapie w osrodku... nie powiedziala konkretnie co mam bo to była tylko jedna wizyta ale powiedziala że kwalifikuje sie na ta terapie... po tym co czytalem na forum, to wychodzi na to że mam nerwice, chodz nie mi to stwierdzać, ale najwiecej z moich objawow pasuje własnie do niej, chodz ja mam wyjatkowo specyficzne bo wiekszośc ma takie same, chodz laczy nas ogromny lek, starch i bicie serca... jest mi troszke lepiej bo przynajmniej wiem że nie jestem sam..ze sa ludzie z podobnymi objawami..a do tej pory myślałem że jestem jakims odludkiem którego to spotkało co mnie jeszcze bardziej załamywało. napisał/a: Passiflora 2011-03-28 21:26 Witaj, skoro byłeś u psychiatry powinieneś znać diagnozę. Jeżeli lekarz nie powiedział co Ci jest - idź do innego. Wszystkie opisane przez Ciebie objawy pasują jak ulał do nerwicy i ataków lęku panicznego. Na to się nie umiera, a nawet dzięki pracy nad sobą można z tym żyć i na długie okresy zapominać, że ma się nerwicę. Wiem co mówię, bo znam to osobiście. Człowiek cierpiący na nerwicę z reguły za dużo myśli. Idioci nie mają takich problemów. Ataki lęku panicznego nigdy nie pojawiają się w rzeczywistej sytuacji stresowej tylko w momencie rozluźnienia po fakcie. Czasami bardzo długo po. Osoba cierpiąca na nerwicę ma dwa wyjścia: użalać się nad sobą, szukać przyczyny w nie istniejących chorobach i pogrążać się w bezsilności aż będzie bać się wyjść z domu i będzie bać się być w domu i będzie umierać kilka razy dziennie i będzie czekać na kolejny atak paniki i sama go sobie nakręcać. Ten etap każdy przechodzi. Ważne jest dojście do drugiego etapu. Drugim etapem jest pogodzenie i wiara, że to co nam dolega jest nerwicą a nie śmiertelną chorobą i to z nerwicą należy sobie poradzić. Psychoterapia jednym pomaga a innym nie. Trzeba samemu zdecydować czy to jest to czego potrzebujemy. Mnie pomogła, ponieważ wtedy uwierzyłam, że mam nerwicę, że moje objawy produkuje moja psychika i tylko moja psychika może mi pomóc. Miesiące pracy nad sobą dały efekty. Nie wierzę, że nerwicy można się pozbyć raz na zawsze. Po prostu niektórzy ludzie mają wrażliwszą psychikę, nie potrafią rozładowywać stresu na bieżąco, kumulują go w sobie latami i w końcu organizm zmusza nas do zajęcia się sobą. Ja, przy mojej nerwicy mam lęk przed lekami. Jedyne leki na nerwicę jakie brałam to pół tabletki Afobamu w razie ataku paniki. Ale można je policzyć na palcach. Czasami wystarczyło, że patrzyłam na tą połówkę tabletki wiedząc, że mogę ją zażyć. Nerwica nie lubi takich manifestacji i poddaje się. Teraz w razie próby przejęcia władzy przez nerwicę radzę sobie dzięki sile psychiki, ale na to potrzeba czasu, wiary i szczerej chęci nauczenia się innego myślenia. Bo to myśli nakręcają ataki i trzeba nauczyć się je zmieniać. Powodzenia napisał/a: piotrek99 2011-03-29 10:26 Witaj Passiflora! Dziekuje bardzo za odpowiedz.... Do tej pory myslałem że jestem sam na tym świecie, ale okazuje sie żę jest wiele takich osób jak ja..... z tego co czytałem tutaj..o innych przypadkach i objawach to najbardziej mój przypadek pasuje do nerwicy lekowej, chodz nie jestem lekarzem by to ocenic, ale na to wyglada.... idac za tym tropem ktos tutaj z forum , polecił mi osoby które zajmuja sie takimi przypadkami, jedna z nich był GRZESIAK, z tego co czytałem to jest to w Polsce autorytet, osoba od trudnych przypadków, oraz ARTUR KRÓL, równie dobry specjalista, to sa tak zwani coach, którzy pracuja indywidualnie, prowadzac rózne seanse, czasami hipnoza, czasami rozmowa, ale PODOBNO potrafia wyciagnac człowieka z powaznych problemow... dostalem linki do opisanych przypadków co robił naprzykład grzesiak z bardzo ciezkimi przypadkami, oraz tym jak wyciagal ich w ciagu godz z ich 9-letniego koszmaru..... moje pytanie brzmi..... mówie do tych którzy probowlai.... CZY JEST TO MOZLIWE... CZY TAKI SPECJALISTA JEST W STANIE MI POMÓC I WYCIAGNAC MNIE Z TEGO PODCZAS JEDNEJ CZY KILKU SESJI.. czy sa az tak dobrze? czy ktos znich korzystał? jakie sa wyniki takiej wspolpracy???? nurtuje mnie te pytania.. kazdy tutaj kto ma nerwice poleca PSYCHOTERAPIE, pani psychiatra u ktorej byłem tez mi ja poleciła, ale kazdy mówi tutaj że jest to praca na lata, że tak łatwo sie nie da z tego wyciagnac, wiec moje pytanie brzmi... CZY CI LUDZIE TO POTRAFIA TO ZROBIC W CIAGU KILKU SPOTKAN czy tylko długotrwale leczenie psychoterapia mi pomoze...pani psychiatra zaproponowala mi wyjazd miesieczny do Suwałk na taka psychoterapie grupowa i indywidualna do osrodka..jest to refundowane przez NFZ... i teraz zastanawiam co robic dalej.... czy ktos moze mi doradzięc?? Z GÓRY DZIEKUJE WSZYSTKIM ZA POMOC!!! napisał/a: Passiflora 2011-03-29 14:12 Cóż, wiara czyni cuda, więc warto próbować wszystkiego co może pomóc i nie zaszkodzi. Każdy z nas na początku szuka złotego środka, który pomoże od ręki. Jak mówiłam, psychoterapia nie każdemu pomaga. Były tutaj osoby chodzące na psychoterapię od lat bez skutku. Jeżeli szuka się rozwiązania problemu nerwicy poza nami, czyli kogoś lub czegoś co nas uleczy - nie osiągnie się celu nigdy. Tylko własna praca nad swoją psychiką pomoże. Nikt ani nic z zewnątrz nie wywołało w nas nerwicy, tylko nasza psychika. Tak więc psychoterapia może pomóc zrozumieć i wskazać drogę ale nie uleczy nas żaden cudowtwórca. Tylko my sami jesteśmy zdolni to zrobić. Albo niezdolni. Musimy sami nauczyć się zmieniać tory myśli. Nie ma złotego środka i nie ma cudotwórcy, który zrobi to za nas, bo nikt nie jest w stanie zmienić naszej psychiki tylko my sami. Nerwica to choroba wynikająca z nagromadzenia nie rozładowanego stresu. Każdy musi sam znaleźć najlepszy dla siebie sposób radzenia sobie. Kiedy chodziłam na psychoterapię, moja psychiatra pewnego razu kazała mi na chwilę przestać myśleć. Najpierw nie wiedziałam nawet o co jej chodzi i byłam bardzo zdziwiona kiedy powiedziała mi, że inni ludzie mają momenty kiedy o niczym nie myślą! Na jej naleganie spróbowałam przestać myśleć. Przeżyłam natychmiast napad paniki, ponieważ wystraszyłam się, że mój mózg już nigdy nie zacznie myśleć! Okazało się, że tego nie potrafię, że nie ma chwili kiedy nic nie myślę. Z tego powodu miałam napady paniki w chwili zasypiania. Bo wtedy mózg musi przestać myśleć, żeby przejść w stan snu. Mówię to, żeby Ci uświadomić, że poradzenie sobie z nerwicą prowadzi poprzez zrozumienie działania naszej nerwicy, a u każdego jest to sprawa indywidualna. Dlatego nie wierzę, że jakiś Król czy Grzesiak potrafią skutecznie wyleczyć kogoś w 1,5 godziny. Owszem, wierzę że na zasadzie placebo ludzie czują się wyleczeni. Czy ktoś pytał ich po roku jak się czują? a jeszcze lepiej po 5 latach?. Znam osobę, która miała nawrót nerwicy po 10 latach i to znacznie silniejszy niż ten pierwszy. Bez pracy nad sobą nie osiągnie się niczego w walce z nerwicą. Poza tym czy sądzisz, że Twój przypadek jest trudny? z opisanych przez Ciebie objawów nic takiego nie wynika. To są klasyczne objawy napadów lęku panicznego w starej nomenklaturze nazywanych nerwicą. napisał/a: piotrek99 2011-03-29 16:53 Dziekuje za odpowiedz. Oczywiscie, ze nie wierze w to ze ktos pstryknie palcem i mnie wyleczy..mam pelna swiadomosc tego ze to jest moja psycika i to ona to produkuje i mna prowadzi..... al ja juz 10 lat temu rozpoczelem prace na d soba i mam zamiar to robic dalj tylko teraz przy pomocy coach i wierze w to ze to przyspieszy ten proces co nie znaczy ze bedzie idelanie..juz zmniejszenie tego...zadsze ataki i krotsze beda duzym sukcesem...dowodem na to jak ciezko nad tym pracowalem przez te wszystkie lta jest fakt ze teraz te ataki sa duzo slabsze..kiedys chowalm sie pod koldre i trzaslem sie caly a teraz kiedy dostaje ataku o wychodze z domu i ide przed siebie...mam zachwiania ronowagi ale juz nie takie ze sie przewracam, serce ciale mi bije ale juz nie tak jak mialoby wyskoczyc, atak nie trwa 30 min a czasami tylko 5...zobacz jak wiele juz zrobilem psychika i walka nad tym, ale chce by ktos mi jeszcze bardziej pmogl bo byc moze mozna to wyleczeyc a byc moze ograniczyc do minimum..ja zbyt wiele cierpie gdy to przychodzi i zbyt wiele trace ze swojego zycia..z racji tego ze trenuje wyczynowo to te dni cofaja mnie tak bardzo ze moja praca idzie na marne a wkoncu nie o to tu chodzi....wierze w to ze ktos mi pomoze to bardziej zrozumiec,, naprowadzi mnie..pomoze zrozumiec mechanizm tworzenia, moze dojdziemy do tego od czego sie zaczynaja..opanuje bardziej lek..... jade juz w sobote..nie wiem ile bede mial seansow..napewno ci napisze tutaj jak to wygladalo..moze jesli mi sie uda to bedzie to tez wiadomosc dla innych by zasiegali pomocy specjalistow a nie zwklekali z tym 10 lat jak ja i przezywali takie katusze! poki co dziekuje i pozdrawiam serdecznie! napisał/a: twitii27 2011-04-01 11:40 A ja powiem ci Piotrek sobie moje posty,w ktorych po trochu opowiedzialam swoja historie z minie dwa lata jak sie męczyłam,mowie męczyłam bo jestem juz na finiszu tej nierównej lekarza do lekarza,od zielarza do zielarza,z pogotowia na pogotowie i ta wielka nie moc ze juz nikt i nic mi nie pomoze,....az tu bodzcem dla mnie było sobie ze jak tak dalej bedzie to nie zdąze zobaczyc jak on rosnie,jak sie uczy itp.....bo szczerze,to myslałam ze to juz koniec ze te objawy doprowadzily u mnie do takiego załamania,2 nieudane proby leczenia u roznych lekarzy,pomijając juz znachorow i innych u ktorych probowałam sobie jakos koncu trafiłam na jednego lekarza-miałam go w swojej miejscowosci a szukałam po całej polsce,jedna tabletka,szczere rozmowy co miesiąc na wizycie,do tego do dzis chodze na terapie indywidualną. i poztanowilam ze bede sie tego trzymac,mniej przejmowac sie szybszym biciem serca,czy inną dolegliwoscią ktora mnie spotka....po prostu wyluzowałam,nie błądze juz od lekarza do lekarza,czy to moze zawroty glowy są od kregosłupa czy od czegos wtedy czuje sie lepiej jak o tym tak nie mysle,jak sie nie nakrecam .Trzeba znalezc własny sposob na tego tobie i innym szukającym pomocy,nie jestesmy sami z tym,w około jest masa ludzi ktorych mijasz,ale nikt na czole nie ma napisane co mu dolega.....powodzenia:) napisał/a: piotrek99 2011-04-01 21:53 Wiem doskonale o czym mowisz... Ja moze jeszcze nie znalazłem zadnego złotego0 srodka ale radze juz duzo lepiej i do tej pory nawet nie mialem tego swiadomosci..ataki nie sa tak ciezkie i długie jak kiedys..ale jade do coacha po to by mi troche pomogł wiem że nie pstryknie palcem i to nie zgninie, ale chciałbym by pomogl mi zrozumiec mechanizm tworzenia tego a byc moze bede umiał to omijac..chcialbym by opmogl mi w tym bym tak nie czekął na kolejny atak kiedy juz przyjdzie..... mam nadzieje że mi trozke pomoze..i tak juz jest dwa razy lepiej niz kiedys było.... mam nadziej że bedzie jeszcze lepiej i bardzo w to wierze.. jesli moge cie prosic to podejslij mi link dop swojej histori..chetnie ja przeczytam.. dziekuje Ci za podzielenie sie swoja opinia. trzymaj sie! napisał/a: twitii27 2011-04-02 19:24 troszke jest tutaj,ale ci powiem ze jak juz troszke lepiej radze sobie z tą chorobą,to coraz rzadziej tu zagladam,......nie chce wracac do tego gdy miałam 38 kg,.....i gdy zycie bylo trudne:) napisał/a: twitii27 2011-04-02 19:28 a tutaj troszke o psychologu...... Znajdujesz się na stronie wyników wyszukiwania dla frazy panie janie pora wstać pora wstać. Na odsłonie znajdziesz teksty, tłumaczenia i teledyski do piosenek związanych ze słowami panie janie pora wstać pora wstać. Tekściory.pl - baza tekstów piosenek, tłumaczeń oraz teledysków. Postanowiłam też opisać jak to u nas było...będzie co powspominać za jakiś czas:-) miałam termin na 11 marca, oczywiście liczyłam od dłuższego czasu że mnie ruszy wcześniej ale bez efektu...moja mama już 2 tygodnie mieszkała z nami na wypadek gdyby trzeba było jechać na porodówkę i żeby wtedy zostać z Hanią...dwa dni przed terminem się wyluzowałam i stwierdziłam, że już tej mojej Zośki popędzać nie będę bo i tak zrobi jak zechce:-) w środę wieczorem 9 marca zasiadłyśmy z mamą przed telewizorem i oglądałyśmy film zatytuowany „ Zanim odejdą wody” bardzo tematyczny taka tam sobie przygodowa komedia – uchichrałam się jak głupia, potem na jedynce jakiś film leciał i wylądowałam w łóżku po godz 1 Musiałam zasnąć szybko i tak sobie śnię, że sikam, poczułam ciepło i od razu się przebudziłam – sprawdzam i rzeczywiście troszkę mam mokro wstałam i wychodzę z pokoju na hol i czuje jak mi leci po nogach. Moja mama spała w salonie – wołam ją „mamo” raz drugi trzeci a ona nic w końcu krzyknęłam, przebudziła się i patrzy na mnie z przerażeniem Poszłam do łazienki i od razu też dzwoniłam do emka bo był na nocce w pracy...była godz. Marcin dosłownie tak jak i za pierwszym razem zareagował „ chyba żartujesz?”. Kazałam mu się zbierać do domu, bo choć bóli nie miałam to też nigdy nie wiadomo kiedy się zaczną, a do szpitala 30 km. Marcin zjawił się w domu po 30 minutach, zjadł jeszcze i wypił herbatkę, ja dopakowałam torbę i latałam zmieniać podpaski, bo co chwilę czułam jak wody powolutku odchodzą. Weszłam jeszcze na forum dać Wam znać co i jak, no i w drogę....mama żegnała mnie ze łzami w oczach bardziej spanikowana niż ja sama Jedziemy sobie powolutku, przepisowo, bo mówię nie ma co się tak spieszyć, czym dłużej będę w szpitalu tym więcej osób będzie miało okazję mnie badać... w tle ballady Roxette :-) rozłożyłam się wygodnie na fotelu i po 10 minutach jazdy poczułam pierwszy skurcz – była godz. sobie „ aha zaczęło się”. O stanęliśmy na parkingu przed szpitalem, już wiedzieliśmy że teraz to nie głównym wejściem trzeba się pchać tylko od izby przyjęć, szpitalnymi korytarzami szliśmy z 10 minut aż dotarliśmy na oddział... Zaspana położna zaczęła spisywać całą papierologię, potem mnie zbadała i jakie było moje zaskoczenie jak oświadczyła „ rozwarcie na 5 cm, za dwie godziny będzie po wszystkim” stwierdziłam tylko żeby nie była taką optymistką, bo jakoś nie wierzyłam że może tak szybko pójść. Potem lewatywa i ruszyliśmy na porodówkę – pełen full wypas – byłam jedyną rodzącą...dlatego też wywalili nas na łóżko w samym końcu sali porodowej, które można było oddzielić roletami w razie czego, gdyby przyszły inne rodzące. A to tylko dlatego ze było naprzeciwko biurka i personel miał mnie na oku nie ruszając tyłka przy spisywaniu wszystkiego. Byłam troszkę rozczarowana:-(, bo typowy pokój do porodów rodzinnych był wolny, a tam było zupełnie inne łóżko – z możliwością regulacji oparcia, a te na którym ja wylądowałam, było bez tej regulacji i już wiedziałam że finał porodu odbędzie się w pozycji leżącej Przyszły położne, zrobiły ktg, po chwili zjawił się lekarz i też mnie zbadał i już było 6 cm rozwarcia. Potem dostałam piłkę i skakałam, a czym bardziej bolało to skakałam wyżej;-) naprawdę przynosiło mi to ulgę, emek podawał wodę, dbał o moje usta smarując pomadką ochronną i poświęcił swoje przedramię do ściskania w czasie coraz to dłuższych i bolesnych skurczy. Położna tylko zerkała co jakiś czas i przypominała, że jak zacznę czuć parcie to mam dać znać...No i tak po jakimś czasie, zaczęłam czuć coraz bardziej parcie, przybiegły położne, kazały się położyć i się zaczęło...bada mnie mówi że zaraz będziemy rodzić, a mnie boli jak c h o l e r a, czuje że mnie rozrywa cały dół i sobie myślę „ ja nie dam rady” i wiem, że w tym momencie spanikowałam...Babki każą mi się rozluźnić, bo chcą mnie zbadać, a ja po prostu za nic w świecie nie umiałam się zrelaksować... ciekawe czy one by umiały???? Położna spokojnym głosem próbowała mnie uspokoić, kazała położyć się na boku i trzymać zgiętą prawą nogę w górze i nie było to dla mnie proste, bo nie miałam na to siły a w dodatku jak na złość złapał mnie skurcz w biodrze :-(więc z pomocą przyszedł emek, on trzymał nogę, a ja trzymając się metalowego oparcia łóżka oddychałam i parłam, a w przerwach „leciały panienki lekkich obyczajów na k...” i z tego co mówił mi już Marcin po wszystkim były takie 3 skurcze, potem już leżałam na plecach i położna stwierdziła „ teraz rodzimy”. A ja żeby mieć to wszystko za sobą, nabrałam powietrza tyle ile mogłam i zaczęłam przeć – no i Zosia pokazała swoją główkę, a zaraz po tym wyskoczyła cała jak z procy pamiętam jak poczułam, że aż mnie nogami posmyrała była godz. tylko zerknął i powiedział "dziewczynka" chyba miał jakieś wątpliwości, bo ja uznałam to za pewnik dostałam ją zaraz na pierś, ale nie chciała ssać, po chwili ją wzięli do badania i mierzenia. Niestety popękałam trochę, (na wypisie mam ze pęknięcie 2 stopnia), a położna z zaskoczoną miną stwierdziła „ nie zdążyłam naciąć” Potem zaczęło się oczekiwanie na urodzenie łożyska i powtórka z rozrywki, skurcze ustały, żadne wypychanie, gniecenie brzucha itp. nie przynosiło rezultatów, podłączyli kroplówkę i dalej nic w końcu lekarz zadzwonił do anestezjologa i miało zakończyć się „ręcznym wydobyciem”... ale nagle poczułam skurcz i przy pomocy lekarza i położnej udało się urodzić łożysko. Po tym mnie jeszcze łyżeczkowali, no i szyli, a ja się trzęsłam jak galareta i nie umiałam tego opanować...po wszystkim dowiedziałam się że trafiłam na lekarza, o którym mówią ze jest najlepszym krawcem na oddziale i chyba mieli rację bo czułam się potem całkiem nieźle... Podsumowując - drugi poród był dla mnie ekspresowy, bo pierwsza faza trwała 2h50 minut, a druga – tylko 10 minut, ale ból szczególnie przy parciu o wiele gorszy niż za pierwszym razem... może to kwestia pozycji rodzenia...tak czy siak moje dwie księżniczki raczej nie będą mieć braciszka, bo ja już powiedziałam że w razie czego zgadzam się tylko na ADOPCJĘ!!! chyba że los zrobi nam psikusa Didi - hej miśki czas wstać - piosenki po polsku, teksty. Odkryj krótkie filmy na tiktok związane z: prostracja. oglądaj popularne treści od następujących twórców: diskorolka ( diskorolka), hej miśki 3 ( pies_prostracji), ️prostracja ️ ( fp__prostracja__), ola 🦄 ( hello_olka), kamieniara ( fp._.prostracja) . zobacz najnowsze
napisał/a: casya 2009-07-12 13:45 cześć mamusie!!! marnie ostatnio z tym moim pisaniem, ale cóż poradzić. już i tak olewam niektóre obowiązki w domu, bo nie mam na nie siły. Z Natim juz dużo lepiej, jeszcze tylko kaszle, ale już nie bierze antybiotyku. niestety dalej budzi się co 0,5 - 1 godz w nocy. chodzę jak cień. Olu, nie da się tego opisa, co wtedy czułam, gdy Alan się udeżył tymi nożyczkami w oko!!! ja zrobiłam się blada jak ściana i nogi się podemną ugięły, gdy zdaliśmy sobię sprawę, dlaczego Alan tak ngle zaczął wyć, bo on wył z bólu :( ale jak pisałam, miał więcej szczęścia niż rozumu i już wszystko ok. Rozyczko, fantastyczne fotki maluchów:D nasi znajomi mają córeczkę młodszą od Natka o 4 mies, ale skubana jest już od niego i większa i cięższa o prawie 1 kg!!! więc śmiesznie razem wyglądają :))) Aniuszka- nie ma co się tak do końca sugerować wagą z usg, bardzo często rzeczywista waga maluszka dużo się różni od tej ze scanu... naważniejsze,że maleństwo rozwija się prawidłowo. no wagę twoje maleństwo ma ładną :) mój urodził się w 39 i ważył 2600 :) nie chcę cię straszyć, ale twoje objawy są jak przed porodem. chociaż u każdej może to wyglądać inaczej i skurcze czy takie bóle mogą zakończyć się porodem lub trwać jeszcz kilka tyg. ja drugi poród miałąm wywoływany, więc nie miałam wcześniej żadnych objawów, ale jak już zaczęły mi się skurcze, to brzuch zaczął boleć jak na okres, a przed samymi partymi zaczęło mnie strasznie boleć w krzyżu. daj znać, jak się dziś czujesz!!!
EQyHgX. 452 55 93 382 154 183 76 92 425

5 po 12 wiec pora juz wstac tekst