Zrealizowane z rozmachem widowisko Christophera Nolana to świetne połączenie sci-fi i kina akcji. Odgrywany przez Leonardo DiCaprio Cobb potrafi odwiedzać sny innych, a gdy nadarza się szansa otrzymać czystą kartę i pożegnać ciążące na nim zarzuty, będzie musiał zaszczepić myśl w śpiącym umyśle. Najlepsza scena walki w historii kina. W filmie Wściekłe Pięści Węża tytułowy Wściekły Wąż staje w obronie swojej żony, na którą napada Roman z Rumuni. Rumun żądny zemsty i wierny rumuńskim przysłowiom: Kto Ci przerwie bój, tego skaratuj postanawia najpierw zabić Córcię (żonę głównego bohatera), a następnie samego Wściekniętego Węża. Epicka walka, trwająca niespełna 5 (słownie pięć) minut została wybrana przez użytkowników portalu The Onion za najważniejszą scenę w historii filmów akcji. #wejscieodzakrystii ( ͡° ͜ʖ ͡°) #nocnazmiana źródło: Zmarli niedawno i ci, którzy odeszli już jakiś czas temu. Zaznaczam jednak, że jest to mój subiektywny ranking i mogłem pominąć kogoś kto według was miał większy wpływ w rozwój kina niż przedstawione tu osoby. Zachęcam do wszelkich uwag i sugestii: 25. Clark Gable – Chyba największy amant w historii kina. Zwany również
Widziałem kiedyś na YouTubie fragment tego filmu, podpisany jako najgorsza scena walki wszech czasów. Bójka rzeczywiście ma wykop, o czym opowiem trochę później. Ta sama sekwencja, tyle że ironicznie zatytułowana najlepszą walką wszech czasów, ma obecnie jedenaście milionów wejść. Okazało się bowiem, że szeregowy film kopany z 1993 roku, przeznaczony na rynek kasetowy i cieszący się tam standardową dla gatunku popularnością, uniknął zapomnienia dzięki internetowi. I może powiedzieć, że przeżywa drugą młodość, byłoby przesadą, ale zdobył ostatnimi laty uwagę łowców odmiennych stanów Blanks, Matthias Hues lub Don “The Dragon” Wilson. Karatecy udający aktorów lub aktorzy po szkołach karate. Jak kto woli; dość, że rządzili oni w latach 90. w każdej wypożyczalni. Pomiędzy nimi była też Cynthia Rothrock – mała posiadaczka pięciu czarnych pasów. Jej obecność w świecie kina kopanego była nie do przeoczenia. Po pierwsze, kręciła dużo. Po drugie, była jedyną białą kobietą (o chińskich wojowniczkach pisaliśmy tu), która tak mocno zaistniała w świecie kopanym. Po trzecie, Rothrock to supersprawny kombajn do rozdawana ciosów, co gwarantowało odpowiednią rozrywkę. W Niepokonanych robi dokładnie to, co zawsze, czyli bije mocno, głośno krzyczy i skwierczy to zaburzony brutal, którego w dzieciństwie opuściła matka. Teraz, jako zawodnik karate, wyżywa się na przeciwnikach w ringu i na swojej dziewczynie. Kiedy ta odchodzi, zaczyna porywać kobiety, które ją przypominają. Wyrywa im oczy i zabija je. Siostra jednej z ofiar, zahartowana w nielegalnych ulicznych walkach, i wrażliwy glina (także karateka) połączą siły, by go – film produkcji hongkońskiej, ale ze zdjęciami kręconymi w USA – łączy cechy thrillera i typowego filmu karate. Jeśli jednak komuś marzy się Milczenie owiec w sosie à la Wejście smoka, rozczaruje się. To nie jest wykwintne danie. Mamy tu dziwnie pachnącą, doprawioną przesadą tanią zupę z garkuchni VHS. Film wyreżyserował zresztą spec od takich smaków, Godfrey Ho, mający niemal setkę produkcji na koncie (przy czym jedna trzecia ma w tytule słowo “ninja”). Na planie Niepokonanych namawiał aktorów, by “grali bardziej”. Ci zachowują się więc jak dzieci w przedszkolu udające figury z filmu akcji. Stroją miny i wytrzeszczają oczy tak, że nawet Nicolas Cage mógłby na ich widok pomyśleć o braku umiarkowania. Solidnie wypadła tylko Rothrock, i to jedynie w scenie rozpaczy po śmierci siostry – może dzięki wprawie, bo w co drugim filmie przychodziło jej kogoś opłakiwać i mścić. Jej Kristi uosabia złote serce i hart ducha (walczy na ulicy, by siostra mogła studiować), podobnie jak gliniarz (ten również posyłałby wszystkich na studia i jest tak wrażliwy, że nawet nie przeklina).Karateka-psychol to najtańsza wersja maniaka – zaśliniony, mamrocze o swojej mamie i chodzi jak robot. Na głowie ma kręconą wersję tego, co nosił Mel Gibson w Zabójczej broni. Owa fryzura i wyłupiaste spojrzenie czynią z niego “badassa” raczej pociesznego niż budzącego lęk. Lokacje w tytule to pustostany czy magazyny wynajęte na godzinę. Dialogi i interakcje między bohaterami są tylko trochę bardziej przekonujące niż w Samurai Cop – innej produkcji, którą z niebytu wyciągnął Internet. Fabularnych absurdów i zbiegów okoliczności jest tu bez liku; cały film bazuje na ich obecności. Nieważne, czy ktoś jest tu przypadkową osobą zaczepioną przez Stingraya na ulicy, czy doktorem psychiatrii – obowiązkowo zna karate. Cała techniczna część projektu (muzyka, montaż, zdjęcia) ciągnie go w dół. Jednocześnie Niepokonani mają ten przyjemny rodzaj chropawości i energetycznego wykopu, którą odznaczały się tanie i szybko kręcone produkcje z Azji z lat w rolach aktorów wypadają niepoważnie, ale biją się tak profesjonalnie, jak źle grają. I chociaż walki w filmie nie spełniają kryteriów realizmu, to zawierają odpowiednią dawkę efektownych popisów, wrzasków i brutalnych zwieńczeń. Starcia są szybkie i ostre, a wykonawcy nie używają dublerów (lub przynajmniej tego nie widać). Dwie najciekawsze sceny walki dostajemy pod koniec filmu. Pierwsza odbędzie się z użyciem mieczy i zdobna będzie w efektowne ujęcie dwojga przeciwników, na których – w slow motion – spływa deszcz to właśnie okrzyczane “worst fight ever”, gdzie dwoje bohaterów zewrze się w szpitalnej piwnicy z psycholem. Czy faktycznie jest aż tak źle? Lub tak źle, że aż fantastycznie? Aktorzy ryczą groźnie, drą na sobie ubrania, oczy wyskakują z orbit. A potem przeciwnicy tłuką się tak, że wszystkie chwyty dozwolone i jutra nie ma. Wygląda to komicznie, ale rzecz jest zdrowo naładowana furią. I nie, nie jest to najgorsza walka na świecie. Tańsze, bardziej niezgrabne czy nieefektowne kryją się w wielu innych produkcjach z Filipin, Hongkongu czy USA. Ale rozumiem, że ta groteskowa sekwencja przykuwa uwagę. Na pewno stanowi dobrą wizytówkę filmu, w którym rzeczy “bardziej” znaczą więcej niż te “mniej”. Rozgłos wokół niej spowodował, że Rothrock i reszta obsady do dziś są wypytywani przez dziennikarzy o pracę nad tym wpisyJednak cali Niepokonani mogą być przyjemną przygodą. To film tandetny, ale w jakimś sensie mocny, żywiołowy i brutalny. Przeszarżowany, ale dzięki temu bardziej rozrywkowy niż niejedna anemiczna “kopanina” drugiego sortu, jakich mrowie wypuszczały firmy Neptun Video Center czy Vision. Wypada zdecydowanie żywiej niż zbliżony tematycznie (karateka-maniak z obsesją na punkcie zmarłej matki) Czarny pas z Donem “The Dragonem” Wilsonem i Matthiasem Huesem. Niepokonani to pozycja tak zła, że aż dobra. Oglądanie na serio mija się z celem. Ale jeśli lubicie niesforną tandetę, to – trawestując tekst z filmu – miejcie na niego oko.

Produkcja kosztująca 18 milionów dolarów przyniosła ostatecznie 384 miliony dolarów dochodu podczas wyświetlania w kinach i należy do najbardziej dochodowych filmów w historii kina. W Stanach Zjednoczonych znajduje się na 17. miejscu pod względem przychodów z uwzględnieniem inflacji [27] .

Opis: Niekoniecznie wszystkie amerykańskie filmy muszą być świetne, oto najgorsza scena walki w historii kina...wygrała scena z filmu "Undefeatable"(1994). Oczywiście ta walka bardziej śmieszy niż zachwyca:)
Najsłynniejszym momentem "Magnata" była tzw. "scena makowa", która uznawana jest za najlepszą scenę erotyczną w historii polskiego kina.

Kurcze, jak dla mnie nic nie przebije, choc nie wiem jakie to sa "sceny walki" , "Szeregowca Ryana" i sceny ladowania na plazy w Normandii. Kiedys potrafilem ogladac to non stop. Cudownie piekielnie, to mnie w sumie leczylo i dalej leczy z traktowania 2 wojny jako wyprawy z szabelka w rece. A "Przyczajony" rzeczywiscie teges, ostatnio sobie odswiezylem. Niektore rzeczy moga sie podobac, ale jakos do mnie nie przemawia za bardzo to latanie po budynkach, bo tez nigdy nie bylem fanem fantasy (moze to i zle okreslenie, ale tak mi sie kojarzy) A "Shane" to klasyka westernu. Tzw. "Jezdziec Znikad", mialem kiedys okazje go obejrzec, wypowiedzialbym sie na jego temat gdybym cokolwiek pamietal wiecej, niz ze jest z lat 50. Kurde musze ruszyc moje forum :P Ano i czemu tu zadnego Bonda nie ma? Juz nie pamietam ktory to byl, ale tam byla scena, jak Connery uciekal przed zgraja ludkow na dachu budynku w porcie, filmowane maksymalnie z gory, on im uciekla, a oni do niego podbiegali jak mromki i kazdego teatralnym gestem przewalal przez plery. Kapitalne to bylo :P O, a jeszcze "Gwiezdne" to tego filmu to ja cholera nawet nie ogladalem :P I nie obejrze Tylko czy tak dobrze sie tam nawalali??

Sceną batalistyczną określa się obrazy scen bitewnych, walk wojennych, oblężeń czy pochodów. Mimo popularności tego tematu jest on ujmowany na różne sposoby i nie zawsze w taki sam sposób. To, jak przedstawiana jest scena batalistyczna, zależy bowiem od autorskiej wizji twórcy danego dzieła. Monachomachia, czyli wojna mnichów Fabuła poematu wydaje się dość zaskakująca
Motocykle potrafią nadać filmom dynamiki i wywołać u widzów skok adrenaliny. Jednak kiedy za reżyserowanie scen motocyklowych biorą się partacze, skutki bywają opłakane. Oto 5 najgorszych scen motocyklowych w historii. Każdemu z nas serce bije odrobinę szybciej, kiedy w filmie pojawia się motocykl. Niezapomniane sceny z takich filmów jak Terminator 2, Matrix czy Kill Bill wciąż budzą emocje, kiedy pojawiają się udostępniane przez kolejne rzesze motocyklowych zapaleńców. Aby osiągnąć mistrzostwo w reżyserowaniu takich scen trzeba mieć jako-takie pojęcie o zasadzie działania jednośladu i wszystkim co dzieje się wokół niego. Bez tej wiedzy nawet najbardziej wymyślna scena staje się śmieszna niczym wiec wyborczy. Oto 5 najgorszych scen motocyklowych w historii. 5. Cool As Ice Podrzędny przaśny raper Vanilla Ice nie jest najgorszym elmentem tej produkcji. Nie jest nią nawet pozbawiony godności kanarkowym kolorem piękny Suzuki GSX-R. Najgorszą rzeczą jest idiotyczna scena skoku Gixerem przez płot. Na usta ciśnie się wprawdzie pytanie „jak?”, ale znacznie ważniejszą kwestią jest to, jakim trzeba być burakiem, żeby przeskoczyć przez płot tylko po to, żeby zrzucić dziewczynę z konia? 4. Psychomania Oglądaliśmy to dziwaczne dzieło kilka razy – dla pewności testowaliśmy odbiór po użyciu środków odurzających dostępnych legalnie, tj. butaprenu i podstawy programowej jednej z partii zasiadających w sejmie. Nie pomogło. Nadal ni w ząb nie wiemy o co chodziło reżyserowi. Najbardziej prawdopodobne jest, że zwyczajnie sobie zażartował z widzów, albo reżyserem był sympatyczny szympans Gutek. 3. Dhoom O indyjskich produkcjach filmowych krążą już legendy. Żeby za mocno nie wchodzić w szczegóły – próbowaliśmy z kilkunastoma kaskami takiej sztuczki, jaką wykonał bohater z samochodem policji. Częściowy sukces odnieśliśmy dopiero przy użyciu przedwojennego nocnika, ale policja i tak nas dogoniła – głównie dlatego, że prędkość uzyskana po włączeniu wtrysku podtlenku azotu wgniotła nam nieosłonięte gałki oczne w potylicę. 2. Torque Cóż z tego, że dziewczyny seksowne, w skóry odziane i na motocyklach jeżdżące? Obciachem tutaj śmierdzi z daleka – akrobacje, którymi raczą nas twórcy tego filmu nawet prowincjonalnego stuntera z chińskim supermoto skłonią do ukrycia twarzy w rękawicach. Jedynym pocieszeniem są ponętne kształty. No i dziewczyny w sumie też. 1. Megaforce Ta kultowa scena gościła już na naszym portalu jako „najgorsza filmowa tandeta na świecie”. Mimo wysiłków indyjskiego przemysłu filmowego, hit Megaforce wciąż pozostaje niekoronowanym królem filmowego obciachu i to nie tylko w kategorii „motocykle”. A na zakończenie nasza dedykacja dla wszystkich „TFUrców” powyższych koszmarów.
Być może liczył na statuetkę w głównej kategorii. Gdy odbierał Oscara, nie wyglądał na szczęśliwego, być może dlatego, że Oscara w tej kategorii nie zalicza odbierającemu ją reżyserowi, tylko krajowi, który do Oscara go zgłosił. Cuaron ucieszył się natomiast ze statuetki w kategorii najlepszy reżyser.
W sieci pojawiła się scena po napisach z filmu "Morbius". Przez wielu fanów, podobnie jak sama produkcja, jest uważana za najgorszą w historii filmów Marvela. W internecie można zobaczyć scenę po napisach z filmu "Morbius", w której Jared Leto rozmawia Michaelem Keatonem. Co mówi na temat przyszłości uniwersum Marvela od Sony Pictures?"Morbius": scena po napisach z filmu Marvela [WIDEO]Od 2018 roku Sony, posiadające prawa do postaci Spider-Mana próbuje budować swoje własne filmowe uniwersum Marvela, skupiające się wokół przeciwników pajęczego herosa. Do tej pory ukazały się trzy filmy, rozgrywające się w tym samym świecie - dwie części "Venoma" i długo wyczekiwany "Morbius". Produkcja o żywym wampirze z Jaredem Leto w roli głównej nie okazała się wielkim hitem. Według Rotten Tomatoes film został ocieniony przez krytyków na 16% świeżości. Zwykli widzowie byli hojniejsi, bo dali mu aż 71% świeżości, chociaż nie brakuje głosów krytyki na temat "Morbiusa". Pojawia się w nim bowiem wiele naprawdę kiepskich elementów, nad którymi trudno przejść do porządku z nich jest scena po napisach, która sprawia wrażenie upchniętej na siłę i bezsensownej. W pierwszym ukrytym fragmencie widzimy, że grany przez Keatona Adrian Toomes znany jako Vulture z serii filmów o Spider-Manie niespodziewanie trafia do rzeczywistości z "Morbiusa". W drugiej części sceny po napsiach, (tej, która trafiła do sieci) dochodzi do spotkania Vulture'a z Morbiusem. Pomijając już grę aktorską w tym fragmencie, fani zastanawiają się, dlaczego Toomes, zamiast szukać ucieczki z obcego wymiaru, postanawia łączyć siły z poszukiwanym przez służby żywym wampirem i przede wszystkim skąd ma dokładnie taki sam kostium, jak z filmu "Spider-Man: Homecoming". Zobacz także 10 "Morbius": co scena po napisach oznacza dla kolejnych filmów Sony?Sony oczywiście miało cel w tego typu scenie, zapowiadając, że w przyszłości zobaczymy kinową wersję drużyny złoczyńców znaną w komiksach Marvela jako Sinister Six. Do filmowego wcielenia grupy oprócz Morbiusa, Vulture'a i prawdopodobnie Venoma, zapewne należeć będzie również Kraven, o którym film obecnie jest w fazie produkcji. Pytanie tylko, z kim będą walczyć, skoro w świecie Sony nie istnieje Spider-Man? Tak czy inaczej, obecność Keatona w filmie Sony zdenerwowała wielu widzów, którzy poczuli się oszukani. Pierwsze zwiastuny sugerowały połączenie światów Marvel Studios i Sony Pictures. Promocja filmu "Spider-Man: No Way Home" zdradziła, że dzięki koncepcji multiwersum dojdzie do chwilowego połączenia kilku innych światów. "Morbius" wszedł jednak do kin kilka miesięcy po premierze trzeciej części przygód pajęczego herosa, więc obecność Vulture'a w produkcji Sony jest wyjaśniona połowicznie. Postać miała więc służyć przyciągnięciu widzów do kin. Chaotyczne i niespójne uniwersum Sony ma się więc nijak do przemyślanego w każdym calu świata wielu zmianach terminu premiery "Morbiusa", produkcja trafiła do kin 1 kwietnia 2022 roku. Oprócz Leto i Keatona w obsadzie pojawili się Adria Arjona, Matt Smith, Archie Renaux, Charlie Shotwell, Abraham Popoola, Jared Harris, Tyrese Gibson i Corey Johnson. 46EcFwm. 274 206 119 491 209 238 233 9 140

najgorsza scena walki w historii kina